Zarys bogatej osobowości ks. Kanonika Aleksandra Żmidzińskiego
15 kwietnia 2015 roku przypadać będzie 125 rocznica objęcia naszej parafii przez długoletniego proboszcza ks. kanonika Aleksandra Żmidzińskiego.
Ksiądz Aleksander Żmidziński urodził się dnia 26 lutego 1847 r w Krukówku pod Mroczą jako syn dzierżawcy rozległych majątków Walentego i Joanny Żmidzińskich. Obdarzony talentem ponad przeciętną miarę, zostaje oddany na ówczesne czasy do słynnego gimnazjum w Trzemesznie gdzie rokuje wielkie nadzieje. Naukę w gimnazjum przerywa w roku 1863 powstanie w byłej Kongresówce, gdzie udaje się z innymi potajemnie jako 16-letni młodzieniec. Młodego i wątłego chłopca nie przyjęto w szeregi walczących, dlatego też opatruje chorych i rannych, a miłością swoją do ojczyzny i poświęceniem zapala starszą brać do broni.
Po stłumieniu przedwczesnych wysiłków narodu polskiego przez potężnych ciemiężców, wraca do Trzemeszna lecz nie zostaje już przyjęty do gimnazjum, tylko kończy gimnazjum w Inowrocławiu. Złożywszy egzamin dojrzałości poświęca swe życie Bogu i społeczeństwu. Po chlubnie odbytych studiach w Seminarium Duchownym w Poznaniu i Gnieźnie, zostaje wyświęcony na kapłana 1872 r.
Był to czas najgorętszych walk pomiędzy kościołem i rządem pruskim tzw. walka kulturalna. Każdego z nowowyświęconych kapłanów czekały znoje, praca ponad siły, a często i więzienie. Ks. Aleksander szedł mimo wszystko, pełen zapału do służby Bożej, głosić imię Boże.
Władza Duchowna posyła go do Lwówka, gdzie jako wikariusz ks. prałata Hebanowskiego spędza lat 12. Śp. ks. Prałat posądzony o to, że jest delegatem Ojca Św. odsiaduje dwuletnią kaźń więzienną, cała więc praca duszpasterska w tym czasie spoczywa na barkach młodego Kaplana.
Następnie w ciężkich warunkach pracuje przez 2 lata w Sierakowie, po księdzu, który niestety nie pozostał wierny Kościołowi. W czasie tym błogosławi małżeństwa, przyjmuje często 18-letnich młodzieńców do pierwszej komunii św. całą parafię przez gorliwą pracę zwraca do Boga.
Po Sierakowie przez 3 lata jest proboszczem w Śnieciskach, a na wyraźną prośbę Emilii Sczanieckiej, znanej gorliwej patriotki obejmuje probostwo w Michorzewie, gdzie przetrwał przez lat 41 tj. aż do końca żywota swojego. W testamencie swoim śp. ks. Kanonik Żmidziński dziękuje Panu Bogu za łaskę iż mógł oglądać wolną ojczyznę i zaręcza o swojej głębokiej miłości Ojczyzny i w rzeczywistości - życie jego całe było pasmem poświęcenia całego jestestwa jego dla ojczyzny. Kładzie fundamenty pod gmach budującej się ojczyzny pracując według sił swoich. Zakłada Bank Ludowy, aby nauczyć parafian swoich rzetelnej oszczędności, Banku tego jest długoletnim dyrektorem, zakłada Kółko Rolnicze, które prowadzi i w którym jest sumiennym i doświadczonym doradcą, - za jego inicjatywą wydrenowano role. Jest członkiem Towarzystwa Pomocy Naukowej Imienia Dr Karola Marcinkowskiego, zakłada dla młodzieży męskiej i żeńskiej Stowarzyszenia, w których pracuje według sił swoich, zakłada Kółko Włościanek. Dla szerzenia oświaty buduje salkę parafialną. Przede wszystkim wzywa do trzeźwości przez założenie Bractwa wstrzemięźliwości.
W pierwszym sejmie polskim, dnia 1 grudnia 1918 r. w Poznaniu bierze udział jako członek komitetu rady Ludowej i przemawia ze znaną krasomówczością na tymże sejmie. Zapalony ogniem miłości ojczyzny, organizuje w powiecie nowotomyskim szkolnictwo polskie i mimo już podeszłego wieku, jest pierwszym inspektorem powiatowym szkół w czasie powstania.
Złoty medal zasługi przypięty do kapłańskiej sutanny z rąk wojewody poznańskiego, był skromną nagrodą za ofiary poniesione przez ks. Aleksandra dla oswobodzenia Ojczyzny z kajdan niewoli. Już w wolnej i niepodległej Polsce obchodził Ks. Aleksander w sierpniu 1922 roku złote gody kapłaństwa, te dni pełne radości i namaszczenia spędził w zacisznym ustroniu, z dala od własnej parafii. Krwawiło serce proboszcza i nie zabliźniły się świeże rany duszy kapłańskiej na wspomnienie niedawnych rozterek, jakie wówczas szarpały wnętrznościami Matki Ojczyzny w czasie pamiętnego strajku rolnego, podczas którego niestety i część jego parafian, głucha na prośby i groźby sędziwego proboszcza, dała się uwieść zwodniczym podpuszczaniem komunistycznych agitatorów. Pociechą w tej okoliczności było mu własnoręczne pismo z wyrazami uznania Ks. kardynała Prymasa Dalbora, który w hołdzie dla jego zasług mianował go równocześnie radcą duchownym. Większy zaszczyt spotkał ks. Aleksandra u schyłku żywota, kiedy to chwalebnie nam rządzący Jego Eminencja Ks. Kardynał Prymas Hlond osobiście przybył w dniu 13 grudnia 1929 roku w gościnę do ks. Aleksandra do naszej parafii, by w tej świątyni wobec licznie zgromadzonych parafian i przedstawicieli okolicznego ziemiaństwa mianować zacnego jubilata członkiem swego senatu duchownego, nadając mu godność kanonika metropolitalnej kapituły poznańskiej. Wyróżnienie to, które, jak sam przyznawał, głęboko go ucieszyło, zbiegało się niestety z końcem dni jego wszechstronnej działalności, z końcem dni tej krzepy i siły, która tylu dokonywała cudów i tylu ludzi wprawiała długie lata w podziw.
Nasz ks. Aleksander był kapłanem secundum cor Jesu Sam, wielki kaznodzieja i mistrz słowa aż do sędziwych dni, często sprowadza misjonarzy do naszej parafii. Aż do ostatniej prawie chwili w przykładnym skupieniu ducha celebruje Mszę św. podtrzymywany przez dwóch parafian przy ołtarzu. Parafianie słysząc go przemawiającego, nie mogli powstrzymać się od łez z rozczulenia.
Dbał o kościół, który wymalował dwa razy za czasów swego urzędowania w Michorzewie. Staraniem proboszcza ks. Aleksandra i Patrona kościoła sumptem ozdobiony został kościół witrażami. Konsekracji kościoła i ołtarza dokonał ks. Arcybiskup Florian Stablewski 29 sierpnia 1897 r. w setną rocznicę wystawienia kościoła. Przed uroczystością konsekracji świątyni odbyły się Misje Święte. Ks. Arcypasterz nie tylko jako zwierzchnik, ale i jako przyjaciel dał wyraz uznania swego dla zasług Ks. Jubilata i koleżeńskiego przywiązania dla dawnego współucznia z gimnazjum trzemeszeńskiego. Budynki gospodarcze utrzymuje w porządku.
Diamentowego jubileuszu Kapłaństwa, który byłby obchodził za kilka miesięcy nie doczekał. Zmarł ks. Aleksander, w środę 2 grudnia 1931 roku. W niedzielę 6 grudnia 1931r. eksportację do kościoła prowadził J. E. Ks. Biskup Dymek w asyście przeszło 20 kapłanów, a nazajutrz przybyło przeszło 40 kapłanów, tłumy wdzięcznych parafian i okoliczne ziemiaństwo zaprowadziły drogie zwłoki do grobu. Spoczął przy boku swoich rodziców, których był najlepszym synem.
Zofia Kaczmarek